Podróż Odkrywanie Berlina
Do tej pory Berlin kojarzył nam się z NRD, wycieczką szkolnym autokarem, obowiązkowym zdjęciem przy szlabanie przed Bramą Brandenburską, zukupami w domu towarowym i moczeniem zmęczonych stóp w fontannie na Aleksanderplatz. Przez długie lata Berlin Zachodni był dla nas nieosiągalny.
Co zmieniło się od tamtego czasu w Berlinie ? Czym może nas dzisiaj zaskoczyć stolica zjednoczonych Niemiec ? Co jeszcze można zobaczyć poza "żelaznymi" pozycjami opisanymi w przewodniku ?
Mając do wyboru różne atrakcje południowej Europy, nie bierzemy pod uwagę, że pod bokiem, w odległości zaledwie kilku godzin jazdy samochodem znajduje się miejsce oferujące tyle ciekawych atrakcji. Postanowiliśmy odkryć je na nowo.
Wiele nam nie potrzeba. Przewodniki mamy, hotel zarezerwowany, bagaże spakowane. A więc w drogę.
Przyjazd 2011-06-21
21. czerwca 2011 r.
Tym razem wybieramy drogę lądową. Autostrada do granicy nie jest jeszcze gotowa, więc jedziemy starą "2". Po wjeździe do Niemiec droga mija szybko i GPS sygnalizuje już zjazd z autostrady.
Naszą bazą jest Leonardo Airport Hotel Berlin Schönefeld (obecnie Brandenburg). Przed hotelem znajduje się duży parking. Dochodzimy do wniosku, że wygodniej będzie zostawić saamochód i poruszać się po mieście transportem publicznym. Sam hotel jest wygodny i nawet niedrogi. W większości zatrzymują się tutaj osoby odlatujące samolotem z pobliskiego lotniska, ale są także turyści tacy jak my. Obsługa jest miła i uczynna.
Po krótkim relaksie wyruszamy na pierwsze spotkanie z Berlinem. Ok. 300 m od hotelu znajduje się dworzec kolejowy kolejki S-Bahn. Pierwsze wyzwanie to zakup biletów. Do tego celu służą automaty na peronie. Bilety są na trzy strefy, a równocześnie czasowe. Bilet jednorazowy upoważnie do przejazdu pociągami nie dłuższego jednak niż 2 godz. Są tekże bilety jednodniowe i pięciodniowe. Można także kupić biley turystyczne na 48, 72 godzinne i 5-cio dniowe upoważniające do 50 % zniżki przy zakupie biletów do muzeów na wyspie. Bilety są ważne na wszystkie środki transportu miejskiego z wyjątkiem taksówek.
W praktyce jednak na początku zakup biletów nie jest taki prosty. W odróżnieniu od strony internetowej S-bahn (którą warto poczytać przed wyjazdem) w automacie instrukcje podane są tylko po niemiecku. Z pomocą innego pasażera udaje się pierwszy raz kupić bilety. Później jest już łatwiej. Przed wejściem do pociągu trzeba pamiętać, aby na peronie skasować bilet. I juz jedziemy.
Wokoło Bebelplatz 2011-06-21
Wysiadamy na stacji Friedrichstraße. Idziemy w kierunku południowym do Unter den Linden, a następnie skręcamy w lewo. Po drodze mijamy Polnische Apotheke. Unter den Linden jest w remoncie. Skąd my to znamy ? Docieramy do konnego pomnika Fryderyka Wielkiego. Po obu stronach ulicy stoją wspaniałe barokowe i klasycystyczne budowle - dzieła najwybitniejszych architektów. Są tu: Staatsbibliothek (Biblioteka Państwowa) Uniwersytet Humboldta i stara Zbrojownia, w której mieści się obecnie Niemieckie Muzeum Historyczne. Szczególnie interesujący po tej stronie Alei po Lipami jest klasycystyczny budynek Neue Woche, projektu Karla Friedricha Schinkla. Pierwotnie mieściła się tam wartownia. Po I. wojnie światowej przebudowano ją na pomnik poległych żałnierzy. Po II. wojnie światowej została poświęcona pamięci antyfaszystów, a od zjednoczenia Niemiec stanowi pomnik pamięci ofiar wojny i dyktatury.
Wokół Bebelplatz powstało kilka ważnych budowli. Alte Bibliothek, zwana komodą, stanowi jeden z najpiękniejszych barokowych gmachów. Charakterystycznym jej elementem jest wklęsła fasada. Katedra Św. Jadwigi, stojąca w głębi placu, zaprojektowana została na podobieństwo rzymskiego Panteonu. Dzisiaj mieści katolicką katedrę biskupstwa berlińskiego. Wschodnią stronę placu zamyka budynek Opery Państwowej. Niestety jest w remoncie, a jego bryłę zasłaniają rusztowania.
Do II. wojny światowej Bebelplatz nosił nazwę Opernplatz i był świadkiem spalenia przez hitlerowców ok. 25-ciu tysięcy książek autorów uznanych za wrogów Trzeciej Rzeszy, wśród których znalazły się dzieła m. in. Tomasza Manna. Dzisiaj ku przestrodze zdarzenie to upamiętnia tablica z napisem: "To była przygrywka. Tam, gdzie pali się książki, w końcu pali się także ludzi."
Idąc dalej, dochodzimy do Wyspy Muzeów. Odwiedzimy ją jutro, a dzisiaj skręcamy przed mostem na plac Karla Friedricha Schinkla, wybitnego berlińskiego architekta. Jego pomnik stoi po środku skweru. Obok neogotycki kościół zbudowany wg. projektu artysty, mieszczący obecnie muzeum jego imienia. Kierujemy się na Gendarmenmarkt.
Gendarmenmarkt 2011-06-21
Na rogu Gendarmenmarkt znajdujemy małe Bistro. Przy Französische Straẞe, jedząc francuską sałatkę i popijając francuskim winem podziwiamy Katedrę (również) Francuską. Powoli zapada już zmrok.
Gendarmenmarkt to bardzo ciekawe miejsce. Centralnym jego punktem jest Schauspielhaus (Sala Koncertowa) będąca jednym z największych osiągnięć architektonicznych Schinkla. Gmach zbudowany w stylu klasycyzmu początkowo pełnił rolę teatru. Po zniszczeniach wojennych został odbudowany na potrzeby koncertowe, ale bryła odzyskała dawną świetność.
Po obu stronach Schauspielhaus stoją z pozoru bliźniaczo wyglądające kościoły. Ich jedyną wspólną cechą są jednakowo wyglądające wieże. Na północnej stronie placu ulokowała się Katedra Francuska. Zbudowana została dla gminy hugenotów, którzy znaleźli swój azyl w ewangielickim Berlinie. Dzisiaj mieści się tam muzeum hugenockie. Południowa budowla, to Katedra Niemiecka, wybudowana dla ewangielików. W czasie II. wojny światowej spalona, odbudowana została dopiero w latach 90-tych XX w. Nowoczesne wnętrza przystosowano do celów wystawienniczych.
Z klasyczną architekturą placu kontrastuje nowoczesna zabudowa Friedrichstraße, biegnącej tuż obok. Słynne galerie handlowe Quartier 205, 206 i 207 to oazy luksusu dla nowobogackich. Można tu przyjść na zakupy i wyjechać nowym Bugati lub Bentley'em. My jednak decydujemy się na powrót pociągiem.
Museumsinsel 2011-06-22
22. czerwca 2011 r.
Wysiadamy na stacji S-Bahn: Hackescher Markt, tj. jedną wcześniej niż poprzedniego dnia. Na początku trafiamy na polski akcent: Instytut Polski.
Stojąc na moście prowadzącym na Museumsinsel podziwiamy widoki wyspy od strony wody. Tym co rzuca się w oczy, jest duży ruch na rzece. Statki wycieczkowe różnych klas i wielkości płyną jeden za drugim. W ciągu minuty kilka łodzi przepływa pod mostem. Dodatkowo cały czas jedne przybijają, a inne odbijają od nabrzeży.
Za mostem skręcamy w stronę Alte Nationalgalerie. Mieści się ona w budynku przypominającym budowlę starożytnego Rzymu. Od początku był on przeznaczony na galerię malarstwa. Dzisiejsza kolekcja obejmuje niemieckie malarstwo XIX w., ale są też pojedyncze prace europejskich impresjonistów: Maneta, van Gogh'a, Cezanne'a i Renoir'a. Niektóre z prac robią na nas duże wrażenie. Warto odwiedzić tą galerię. Pieniądze wydane na bilety nie zostaną stracone.
Wychodzimy z galerii, przechodzimy przez most na drugą stronę wyspy i idziemy zachodnim nabrzeżem. Mijamy słynny Pergamon. Budynek jest w remoncie. Nie decydujemy się na wizytę. Chcemy oglądać Berlin, nie starożytność. Na czubku wyspy - budynek Bode Museum. Sztukę bizantyjską też zostawiamy sobie na kolejny raz.
Po drugiej stronie wyspy - niespodzianka. Na nabrzeżu - sztuczna plaża. Piasek, leżaki, parasole, drinki. Z nabrzeża ładne widoki na wyspę i rzekę. Zamykamy koło i znowu wchodzimy na most. Tym razem kierujemy się w stronę Berliner Dom (Katedry Berlińskiej). Z bliska robi piorunujące wrażenie. Ogromna i piękna budowla w stylu barokowym. Nie wchodzimy jednak do środka. Kupno biletów do kościoła wydaje nam się niestosowne.
Zmierzając w kierunku Nikolaiviertel przecinamy pusty teren. Po prawej stronie ni to plac budowy, ni to wykopaliska. Miejsce po byłym zamku, a właściwie pałacu zwanym Berliner Schloß. Okazała rezydencja Hohenzollernów wybudowana w połowie XV w. przetrwała do 1950 r., kiedy to decyzją władz została wysadzona w powietrze. Po lewej zaś stronie okazały trawnik. W tym miejscu mieścił się niegdyś symbol NRD - Pałac Republiki, otwarty w 1976 r. Oba pałace spotkał ten sam los. Chociaż pierwszy istniał 500 lat, to drugi tylko 30 i to mimo braku wojen. "Enerdowskie" budownictwo okazało się więc o wiele mniej trwałe.
Nikolaiviertel 2011-06-22
Chcemy zobaczyć to urokliwe miejsce od strony rzeki. Tam też znajdujemy małą restaurację, gdzie posilamy się. Siedząc pod parasolami na nabrzeżu delektujemy się urokami architektury.
Kwartał św. Michała różni się charakterem zabudowy od pozostałej części centrum Berlina. Pełno tu wąskich zaułków, niewysokiej zabudowy, małych sklepików, kameralnych muzeów, kawiarni, barów i małych resteuracyjek. Czuje się tu zupełnie inny klimat.
Wieża telewizyjna 2011-06-22
Wieża telewizyjna to jedyny obiekt w Berlinie, który widać z każdego miejsca i nawet niechciana pojawia się na dużej partii robionych zdjęć. Dzieli nas od niej duży pusty teren, na którym trwają prace budowlane. Po prawej stronie mijamy Rotes Rathaus. Ustawione płoty oraz inne przeszkody uniemożliwiają dobre jego ujęcie. Z bliska doceniamy jego ogrom.
Wieża w całości ma 368 m. Dla turystów najwyższym dostępnym punktem jest taras widokowy oraz kawiarnia, usytuowane na 203 m. Można stamtąd podziwiać "w realu" Berlin z lotu ptaka. Na górę można dostać się dwoma szybkimi windami. Ale przed tym konieczne jest przejście wielostopniowej kontroli bezpieczeństwa, zarówno przed wjazdem, jak i po zjeździe z wieży. Dlatego bilety należy zachować do końca.
Checkpoint Charlie 2011-06-22
To dawne słynne przejście graniczne pomiędzy sektorami: radzieckim i amerykańskim. Mieści się na skrzyżowaniu Friedrichstraße i Zimmerstraße. W przeszłości było świadkiem wielu dramatycznych wydarzeń. Nie ma już zasieków, ale dla potomności zachowano dawną budkę strażniczą. Za nią w kierunku byłego Berlina Wschodniego straszy duży portret radzieckiego żołnierza.
W ostatnim zachowanym po stronie amerykańskiej domu mieści się prywatne muzeum Można w nim zobaczyć historię zimnej wojny, konfliktów granicznych i budowy muru berlińskiego. Zgromadzono przedmioty związane z próbami desperackich ucieczek obywateli NRD na Zachód. Oddzielna wystawa obrazuje historię pokojowych działań na rzecz demokracji. Nosi nazwę: "Od Gandhiego do Wałęsy" i ma oczywiście polskie akcenty. Wystawy zwiedza się z audiobukiem, a bilety do tanich nie należą. Po wyjściu z muzeum trafia się do sklepu z pamiątkami. Można między innymi kupić kawałek muru berlińskiego za 5 € lub większy za 10. Wyjątkowa okazja, choć niczym się nie różni od zwykłego kawałku betonu.
Idąc wzdłuż Zimmerstraße w kierunku Bramy Brandenburskiej napotykamy na fragmenty zachowanego muru berlińskiego.
Brandenburger Tor 2011-06-22
Na rogu Behrenstraße i Wilhelmstraße wstępujemy do włoskiej restauracji na spóźniony obiad. Nazwa restauracji nam się nie utrwala, bo ani kuchnia, ani obsługa niczym szczególnym, poza ceną, się nie wykazuje.
Mimo późnego wieczoru pod Bramą Brandenburską duży ruch. Jest to uzasadnione, gdyż oświetlona robi chyba większe wrażenie niż w świetle dziennym. Dobrze, że mamy statyw, ale ciągle ktoś wchodzi nam w kadr.
Pełni wrażeń postanawiamy wrócić do hotelu. Następnego dnia rozpoczniemy właśnie od tego miejsca.
Pariser Platz 2011-06-23
23. czerwca 2011 r.
Pariser Platz zamyka Unter den Linden. Przed II. wojną światową gęsto zabudowany, po wojnie był pustkowiem z samotną Bramą Barndenburską. Po zjednoczeniu powstały tutaj ambasady USA i Francji oraz budynki największych niemieckich banków. W sąsiedztwie można zwiedzić muzeum Kenedy'ch.
Na placu przez całą dobę panuje ruch. Trafiamy na rzadko spotykane wydarzenie. Berlin odwiedza następca tronu Japonii - Naruhito. Zatrzymuje się w Hotelu Adlon. Przed wejściem czeka duża grupa turystów i zwykłych gapiów. Książę w otoczeniu świty wychodzi z hotelu i zmierza do Bramy. Następnie w kolumnie eskortowanej przez motocyklistów odjeżdża sprzed hotelu.
Reichstag 2011-06-23
Przechodzimy przez Bramę Brandenburską i wchodzimy do Tiergarten. Po prawej stronie dumnie stoi odbudowany gmach Reichstagu. To jedna z tych budowli w Berlinie, która urosła do rangi symbolu. Spalona w 1933 r. została ostatecznie odbudowana po zjednoczeniu Niemiec w 1999 r. Dzisiaj obraduje tutaj Bundestag.
Wokoło wybudowano nowoczesne biurowce wyglądające na zaplecze biurowe tej najważniejszej w Niemczech instytucji. Przed budynkiem natomiast rozciąga się duży trawnik, który turyści wykorzystują jako miejsce do pikników.
Charlottenburg 2011-06-23
Do celu jedziemy metrem. Wysiadamy na stacji Sophie-Charlotte Platz. Idąc piękną, zadrzewioną aleją, mamy przed sobą wejście główne do pałacu.
Pałac robi wrażenie swoją zewnętrzną architekturą. Jest nad wyraz rozciągnięty. Ale wnętrza zadziwiają swoim bogactwem. Posiada autentyczne wyposażenie. Obsługa ma do nas pretensje za robienie zdjęć, ale nie zrażamy się i robimy je z ukrycia. Padający deszcz uniemożliwia zwiedzanie przypałacowego parku. Muszą wystarczyć zdjęcia wykonywane przez szybę.
W powrotnej drodze podziwiamy architekturę alei Schloßstraße i wstępujemy na obiad do włoskiej restauracji. Włoska kuchnia, dobre wino i miła obsługa poprawia nastrój deszczowego dnia.
Potsdamer Platz 2011-06-23
Wracamy do ścisłego centrum Berlina. Wysiadamy na stacji metra Potsdamer Platz. Po wyjściu na powierzchnię rzuca nam się w oczy architektura "szklanych domów". Wysokie wieżowce, nowoczesne biurowce, podziemne parkingi, szerokie ulice, deptaki dla pieszych, wielkie reklamy znanych marek. Zupełnie inny świat w porównaniu z niedawno podziwianą secesją.
Przed wojną Potsdamer Platz był miejscem gęsto zabudowanym i tętniącym życiem. Po wojnie budynki wyburzono i postawiono mur berliński. Stał się pustkowiem. Zjednoczenie Niemiec i Berlina dało impuls nowym inwestycjom. Obecnie po ciemna przeszłość odeszła w niepamięć, a miejsce znowu pulsuje życiem. I to jest najbardziej optymistyczne.
Kulturforum 2011-06-23
W odległości kilkuset metrów od Potsdamer Platz znajduje się centrum kulturalne Berlina - Kulturforum. Podział Berlina po II. wojnie światowej spowodował, że większość obiektów kulturalnych pozostała po stronie wschodniej. Pomysł utworzenia nowego centrum kulturalnego Zachodniego Berlina pojawił się w 1956 r. wraz z decyzją o budowie budynku Filharmonii.
Potem pojawiły się kolejne instytucje: Staatsbibliothek (Biblioteka Państwowa), Kunstgewerbemuseum (Muzeum Rzemiosł Artystycznych), Gemäldegalerie i Neue Nationalgalerie (Nowa Galeria Narodowa). Wchodzimy do Gemäldegalerie. Niestety jest zbyt późno, by obejrzeć zbiory. Szkoda. W hallu trwa wystawa nowoczesnego plakatu. Towarzyszy jej bankiet. Wypijamy po lampce "szampana" i ruszamy dalej.
W czasach przed zjednoczeniem Berlina na placu przed Gemäldegalerie odbywały się koncerty rokowe znanych zespołów. Głośna muzyka docierała do Berlina Wschodniego drażniąc tamtejsze władze. Dzisiaj koncertu nie będzie. Zapada zmrok. Wracamy do hotelu
Kurfürstendamm 2011-06-24
24. czerwca 2011 r.
Chcemy zobaczyć Kurfürstendamm, ulicę która po wojnie stała się faktycznym centrum handlowym i finansowym Zachodniego Berlina, zwanym City West. Jedziemy metrem. Wysiadamy na stacji U-Bahn: Uhlandstraße. Wychodząc na Kurfürstendamm po przeciwnej stronie ulicy w oczy rzuca nam się Hotel Kempinski-Bristol. Mamy wybór: albo ulec owczemu pędowi i napić się kawy w zatłoczonej narożnej kawiarni hotelowej, albo wstąpić do "czekoladziarni" i zjeść w ciszy i spokoju pyszne ciastko (oczywiście z czekoladą). Wybieramy wariant ... drugi.
Dalej skręcamy w Fasanenstraẞe i podziwiamy zabudowę zacisznej uliczki, ale z najbardziej luksusowymi i najdroższymi sklepami Berlina. Ciekawe jak im idzie biznes, bo tłumów tutaj nie ma.
Na przedłużeniu Fasanenstraẞe, lecz po drugiej stronie Ku'damm znajdujemy pozostałości synagogi. Obecnie mieści się tu gmina żydowska. Wejście do budynku jest pilnie strzeżone i przechodzi się przez kontrolę osobistą, równie drobiazgową jak na lotnisku w Tel Awiwie. Pan pyta nas, skąd jesteśmy, a gdy słyszy, że z Polski, przepuszcza do środka. W budynku mieści się wystawa, małe muzeum, a na piętrze koszerna restauracja. Na obiad jeszcze za wcześnie, więc z żalem opuszczamy to miejsce.
Idąc wzdłuż Kurfürstendamm podziwiamy architekturę ulicy. Tutaj też "szklane domy", ale o jakieś 20-30 lat starsze niż na Potsdamer Platz. Docieramy do miejsca, gdzie powinien stać kościół Kaiser-Wilhelm-Gedächtniskirche. Rozglądamy się, i nie dostrzegamy charakterystycznej wieży. Jest za to coś na kształt biurowca. Okazuje się, że na czas remontu konserwatorzy w całości obudowali kościół specjalnymi płytami.
Na koniec odwiedzamy słynny dom towarowy KaDeWe, aby zrobić małe zakupy. Ceny są tu jednak bardziej niż szokujące. Za wełniany sweter sprzedawcy wystawili czterocyfrową cenę. Z czego ten sweter jest zrobiony ? Ze złota ? Wybieramy inny sklep.
Treptower Park 2011-06-25
25. czerwca 2011 r.
Przed wyjazdem z Berlina chcemy jeszcze zobaczyć miejsce, które niegdyś było żelaznym punktem wszystkich wycieczek do NRD - cmentarz i pomnik żołnierzy radzieckich. Zastanawia nas, czy w związku z wyprowadzeniem wojsk radzieckich, ktoś nie wpadł na pomysł, by wyprowadzić również i cmentarz.
Okazuje się, że stoi na swoim miejscu, chociaż jest tutaj znacznie bardziej pusto, niż kiedyś. Miejsce zadbane, a na tablicy pamiątkowej i w mauzoleum leżą świeże kwiaty.
Kilka słów na zakończenie 2011-06-25
Wyjeżdzając z Berlina jesteśmy zadowoleni z wycieczki. Zobaczyliśmy dużo, chociaż pozostaje niedosyt, że można by więcej.
Berlin okazał się bardzo przyjaznym i otwartym miastem. Przez ostatnie lata zmienił się nie do poznania. Niegdyś siermiężny Berlin Wschodni stał się nowoczesny. Zjednoczenie Niemiec i przeniesienie władz centralnych spowodowało duże inwestycje. Wydane pieniądze widać na każdym kroku.
Mimo wielu kilometrów w nogach i odwiedzeniu ciekawych miejsc, mamy wrażenie, że dotknęliśmy jedynie małej części tego, co miasto może zaoferować. Jesteśmy pod wrażeniem bogactwa kultury Niemiec oraz otwartości z jaką to bogactwo jest pokazywane. Berlin po prostu trzeba zobaczyć, a to, że jest tak blisko stanowi niewątpliwą zaletę.